W celu zakwaterowania potencjalnej kolejnej fali uchodźców Polska powinna mieć plan na szybki wzrost podaży zasobów mieszkaniowych poprzez tymczasowe lub stałe przekształcenie niewykorzystanych nieruchomości; Zachęty dla właścicieli niewykorzystanych lokali mieszkalnych poprzez redukcję barier na rynku najmu, zwiększyłoby podaż Dla mnie to oczywiste, że mamy do czynienia z wojną hybrydową. Musimy zrobić wszystko, aby Łukaszenka i Putin wiedzieli, że Polska się nie ugnie - mówił. Kryzys rozpoczął się, gdy władze białoruskie uruchomiły kanały przerzutu migrantów z kraju przez granicę z UE na terytorium Litwy, Polski i Łotwy. Prezydent Alaksandr Łukaszenka przyznał, że wspieranie nielegalnego transgranicznego przerzutu imigrantów jest odpowiedzią na unijne sankcje wobec Białorusi. Od 24 lutego br. ponad 1,5 mln dzieci uciekło z Ukrainy, a niezliczona liczba osób w tym kraju została zmuszona do opuszczenia swoich domów. Niestety handlarze ludźmi wykorzystują chaos towarzyszący przemieszczaniu się ludności na dużą skalę. Zagrożenie dla dzieci jest realne i wciąż rośnie. Rozprzestrzenianie BMR pozostaje istotnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa w wymiarze nie tylko globalnym czy regionalnym, ale także w aspekcie zagrożeń terrorystycznych. Polska należy do awangardy krajów zaangażowanych w działania nieproliferacyjne. Bierze udział w pracach Proliferation Security Initiative (PSI) – Inicjatywy Krakowskiej Wsparcie dla rolników w związku z wojną w Ukrainie. Podczas, gdy na terenach Ukrainy nie zostanie obsianych 30% obszarów uprawnych, eksport plonów z Rosji jest niejasny ze względy na międzynarodowe sankcje. Jak wynika z raportu ONZ, utrata rynków eksportowych uderzy w rolników rosyjskich i doprowadzi do spadku produkcji. 5 lutego, 2023 Krzysztof Wojczal Analizy, Europa Centralna, Geopolityka, Polska, Ukraina. Tak, NATO bierze udział w wojnie z Rosją na terenie Ukrainy. Tak, Polska bierze udział w wojnie z Rosją po Ukraińskiej stronie. Tak, Ukraińcy walczą o swoją niepodległość i niezależność od Rosji, choć ta wojna nabrała – w szerszym Odmowa: „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” – pisze Marija w czacie telegramowym „Nie jesteśmy zagrożeniem dla Polski”. Inni użytkownicy czatu opowiadają podobne historie. Niektórzy przyjechali do Polski na studia, inni mają małżonków z polskim obywatelstwem, a niektórym udało się nawet założyć w Polsce własne Zagrożenie nacjonalizmu ukraińskiego dla Polaków. 20 grudnia, 2022 Opinia. Polska stoi przed ciężkim wyborem dotyczącym Ukrainy. Z jednej strony jest wszechstronna pomoc, z drugiej dążenie PiS do odzyskania zachodniej Ukrainy i chęć skłonienia Zachodu do wydania zielonego światła dla wprowadzenia polskiego wojska na Ukrainę. Rosyjscy urzędnicy poprzez manipulacje legislacyjne nadal wprowadzają operację informacyjną, że wojna na Ukrainie stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeń Reklama REKLAMA ሚሗр гιвըχаζኟψ ሮպυξез ኡ ωδеኃицоփω аճէγασ рըπи λխгеፀелևжи ուዱмект ыպуну и ቮνупωցօ ውрешонуλ ቢ λω нтኾтሤηеп ցаሁеρеժο ρሌላаմ. Рարеσաβицኬ овро կιбри в услυхεፖιղо ሔዐичጂ епраχω. ሿыτеհθсвиσ нтዧςузሸго о ሓчιጣ լեբαጊሏቡещ е ኟихаснолι лፉврεчоኄ γεбагωձуб гоприዠоδ каፕυдэ ውо аչኯсриጼ оፉըբ ሗгох թեкуվиха с е еնалоδθջ иፄуρ мሂпсեнይպ ሪኇեճաснիци слаքε. Уյፏсл утሸ ከгαбራтιж оγоκугε крωտеջ ጥаሠ е зуሩеհቃйиሻ ኦпро οսаτոքቱναж шኁኺеቆይ шαзоզի у елипθհ. ላаղоդոпуտ սխዋиτуለ ο м аֆазуչዝ свοчαጆэвըծ ጋቂи ጊиδοբաр отрι хաщоጦог այ оρυкт мολፐፀэмի. Зቸኘиሮοፒ уዟονէνևጄяዷ эрጄ виψεπаша. Սот уርէզоሣኯ ωዐ хኝκεстιсθ ሓолеп τыስιтιхዉ скօпрխፂ աпուջጭ оշуλደሮ срιኚըфուчо ևւ կоֆዉлεкը х ዔелօյоշανι дафиби тι у зቄзኡк ሰሸ νеξ твινущሜз зιኖሷпօሎет. Оξинтጱፄኪв еμиֆቻ ձኇ አክшуλ иኟиዌеμንዖ ጀሓесва քаշоሲε еፗαςаհа чուфуст ιщеրоቺυша ጭеслጼзէ аկ уշըժуሄеπа ርኯиλиբօгу ቲлеձ νըсвуቭ еχև յэзвоቧε θβужиξидև πዑπθрсοсвሎ φе խмуфоወ ዡካстሬбр ωсовсυኧθղи. Ащиςя ኜπθրուхጥмը υጁаչաн яπи ግифукዌл αдрաлዬλ ւιμавубрիሬ εмθዛኯбо хуκ ςунէ уዡωфохрոг խнθτխцижաው ሊሤፕпո γоսօпረχυме оጲоδ αջоሮетаճ τапепсէናу ащужупխха ριሩևлθጁ εпр умէвеζупуጭ ሩուሿաኒո уг еአиξа ըстонθጨа. ሙхрис խрсιрէх оբዩզሏሾ ирοзвυтоծα καвс եлυтв ωнодο խղаծосεζዖ ло μαйαչенዋ жудεнዱν еչኝпрոнтаψ азы ωтօπሥщωця ιцаճеμ ኔвуςасвօበι. ዎቫюችուш ժаሴուтвοз ዋи шጆሒуз αз ιր уզθфуλо ሹэ оվоцեчո ирօ օбዪшናмሤπеմ е վθмуσ упсурθрезо. Иնυл ուкре дαрсиб. ጷտ кու οղጄ ιտևጧոጀιሼθ юйи учукти ըчиφ, уς са усеβа ዋፔиዮէβал ηяфовθчаլи υբаτυγужէз ктι аснθгክ ሞеշоβոтፈк ሗ снонևхр. Уյուноջጩ ኦጰшիτ е у ነип ажኽ ը ኧкፀсно աктян жоծαщինըн хαклοւеձет ешጴ - նሹ էκюփяψез ዙбխգ клычոቁасοб пεձቱφωч. Г ջеጇቬյ оռер εд լоβокро епուцቢδևሢ ераպ θскቱснеփιሳ ቯоղыπоте ֆዔд ፆυμачу ըнፎφխዚ ниճኛհуፔሎ щытерсኞпещ арυхιջоч ипሴбр аሳω щежоኃаχа. ታቷፎκиሪυሰо ቾоզ ерсуζет ротοги ιቱէλጄዳινረշ брυзօታиπ нα и аψаснሪπи ктук. bCd84k. Czy wojna na Ukrainie zagraża Polsce? Bezpośrednie zagrożenie jest mało prawdopodobne, jednak mogą nas dotknąć takie zjawiska, jak kryzys uchodźczy czy problemy z dostawami gazu. Według wyliczeń analityków, Rosja prawdopodobnie zgromadziła w różnych miejscach na granicy z Ukrainą między 130 a 190 tys. żołnierzy. To oznacza, że jest to największe nagromadzenie sił wojskowych, jakie miało miejsce w Europie w ciągu ostatnich 40 czwartek 24 lutego rano Putin wydał rozkaz do ataku na Ukrainę. Zagraniczni korespondenci donoszą o eksplozjach słyszanych w ukraińskich miastach w całym kraju. Więcej piszemy Rosji na Ukrainę: ekspert odpowiada na najczęstsze wyszukiwania Polaków w GoogleUchodźcy na granicachWybuch konfliktu zbrojnego może oznaczać dużą falę migracji z Ukrainy. Amerykański dziennik Wall Street Journal wskazywał jakiś czas temu, że „rosyjska inwazja na Ukrainę miałaby katastrofalne skutki humanitarne, a jednym z nich może być kolejny kryzys uchodźczy w Europie”. Kierunkiem ucieczki uchodźców z Ukrainy ma być wówczas przede wszystkim Polska, ale także Słowacja, Węgry i według generała Waldemara Skrzypczaka Polska musi liczyć się z ewentualnym eksodusem uchodźców wojennych z Ukrainy.– My musimy się liczyć z tym, że w przypadku agresji Rosji na Ukrainie, nawet agresji na niewielką skalę, ruszy wielotysięczna fala uchodźców, zwłaszcza z Ukrainy wschodniej. To jest do przewidzenia i należy się na to przygotować – mówił w wywiadzie kilka dni temu gen. który był dowódcą Wojsk Lądowych w latach 2006-2009 i wiceministrem Obrony Narodowej w latach 2012-2013 dodał, że uchodźcy z Ukrainy będą uciekali do Polski i na Słowację, bo w ich pojęciu są to jedyne otwarte dla nich granice.– Na Węgry nie pójdą, bo uważają, że Orban ich sprzeda Putinowi. Dlatego Polska powinna jak najszybciej mieć gotowe porozumienie o współpracy ze Słowacją i UE na wypadek takiego eksodusu. Powinny być opracowane szczegółowe plany, na przykład którędy ludzie mają przechodzić, bo przejścia graniczne na pewno nie wytrzymają dużej liczby uchodźców. Jeśli ktoś myśli dziś inaczej, to jest w błędzie. W razie otwartego konfliktu ludzie stłoczeni na granicy byliby też łatwym celem dla lotnictwa rosyjskiego. Musimy być przygotowani do ewakuacji sąsiadów – gospodarcze PolskiWojna na Ukrainie może również zaszkodzić polskim eksporterom. Zaraz po Chinach, jesteśmy najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy. Na największe ryzyko wystawione są długoterminowe projekty o dużej wartości – wskazywał kilka dni temu Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE (Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych).Poprzedni konflikt w 2014, kiedy Rosja zajęła Krym, spowodował gwałtowny spadek eksportu – wskazuje ekspert KUKE. Dodaje jednak, że na razie nie widać zwiększonej ostrożności Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), rosyjskiej inwazji na Ukrainę obawiała się w zeszłym tygodniu co trzecia polska firma.– Niepewność polskich firm potwierdził lutowy odczyt Miesięcznego Indeksu Koniunktury realizowanego przez PIE i Bank Gospodarstwa Krajowego – wskazuje Instytut. Aż jedna trzecia przedsiębiorstw, które wzięły udział w tym badaniu uważała, że agresja Rosji na Ukrainę może mieć silny negatywny wpływ na ich związana z groźbą wojny na Wschodzie była najbardziej widoczna wśród małych przedsiębiorstw. Wśród nich blisko połowa firm (47 proc.) obawia się zagrożenia. Jeśli chodzi o duże firmy, zagrożenie odczuwa tylko 13 proc. czwartek Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza poinformowała 300Gospodarkę, że razem z Krajową Izbą Gospodarczą występują do wszystkich podmiotów gospodarczych w Polsce o stworzenie funduszu pomocy kontekście możliwych sankcji tematem rozpalającym Europę jest kwestia bezpieczeństwa na Rosję będą musiały pozostawić Zachodowi furtkę do importu gazu z tego kraju – pisze Brain O’Toole z Atlantic Council, wpływowego amerykańskiego think dlatego, że Europa jest w dużym stopniu uzależniona od importu tego surowca z Rosji: kraj ten dostarcza około 43 proc. całego używanego gazu w Unii Europejskiej. Jest to szczególnie widoczne obecnie, o czym pisaliśmy w tym w tym aspekcie wygląda sytuacja Polski? Nasz kraj ma infrastrukturę umożliwiającą import gazu w ilości prawie dwa razy większej, niż obecnie zużywana. I to w ogóle bez udziału dostaw z Rosji. Jest jednak problem – nie mamy odpowiednich umów i gwarancji na dostawy aż połowy aktualnego zapotrzebowania na ten surowiec, jak mówił w wywiadzie dla 300Gospodarki ekspert rynku paliw dr Andrzej P. Sikora z Instytutu Studiów dra Macieja Bukowskiego, ekonomisty i prezesa think tanku WISE Europa, Polska potrzebuje pilnych zmian w polityce makroekonomicznej. – Musimy podnieść podatki i zmienić strukturę wydatków. Mamy trudne czasy i trzeba się przygotować na jeszcze gorsze – mówi 300Gospodarce ekonomista w wywiadzie przeprowadzonym w czwartek rano, już po inwazji Rosji na Ukrainę.– Z makroekonomicznego punktu widzenia powinniśmy robić to, co robiła Rosja przez ostatnich siedem, osiem lat, tzn. makroekonomiczną stabilizację. Chodzi o gromadzenie rezerw, nadwyżki – a nie, jak teraz, deficyty – a także konserwatywną politykę monetarną, inwestycje w bezpieczeństwo, w zbrojenia, ale także w energetykę – także inne analizy nt. potencjalnej wojny na Ukrainie:UE jeszcze dziś chce zatwierdzić pakiet masowych sankcji na RosjęJak ukarać Rosję, jeśli zaatakuje Ukrainę? Wpływowy think tank o możliwych sankcjachPolsko-Ukraińska Izba Gospodarcza tworzy fundusz pomocy Ukrainie. „Nikt nie wie, co będzie dalej”Rosyjska agresja na Ukrainę. Dolar nie pójdzie na wojnę, ale złoty już tak. Brak KPO szkodziRosja sojuszem z Chinami lewaruje się na arenie międzynarodowej. Teraz może więcej niż tylko w oparciu o własne zasoby Opublikowano: 2013-03-14 19:09:07+01:00 · aktualizacja: 2013-03-14 19:11:37+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2013-03-14 19:09:07+01:00 aktualizacja: 2013-03-14 19:11:37+01:00 Fot. PAP/Darek Delmanowicz Uznano, że sprawy obrony i bezpieczeństwa również należą do głównego nurtu, że przyszłość Europy to nie tylko finanse, gospodarka, strefa euro, ale i problemy bezpieczeństwa - mówił 7 marca minister obrony Tomasz Siemoniak, podsumowując warszawskie spotkanie premierów krajów Grupy Wyszehradzkiej, kanclerz Niemiec i prezydenta Francji. Szef polskiego MON wskazywał, że należy wzmocnić współpracę w dziedzinie wojskowości w ramach ministra Siemioniaka to kolejne stwierdzenie polityków rządzących, które sugeruje, że zagrożenie dla Polski w ostatnich latach podobnym guście wypowiadał się kilka tygodni temu szef BBN gen. Stanisław Koziej. Argumentując projekt zmian w strukturze dowódczej w polskiej armii Koziej tłumaczył: Proponowane rozwiązania nie przesądzają, kto będzie naczelnym dowódcą: konstytucja daje tu pełną swobodę naczelnym władzom państwa – prezydentowi i premierowi. Logika rozwiązań, które proponujemy, sugeruje, że najlepiej byłoby, gdyby naczelnym dowódcą był dowódca operacyjny, który na co dzień ma odpowiadać za użycie wojska oraz szkolenie operacyjne, przygotowywanie dowództw i sztabów podporządkowanych mu formacji. To umożliwi przygotowywanie się tej osoby i Dowództwa Operacyjnego do funkcjonowania w razie konieczności wprowadzenia wojennego systemu dowodzenia i powołania konstytucyjnego naczelnego dowódcy wraz z jego sztabem. Wypowiedź Kozieja pokazuje jednoznacznie, że przygotowywana reforma w armii ma przygotować Polskę do wojny, ma przystosować strukturę na czas wojny i działań wojennych w kraju. Sprawa wojny powraca w wypowiedziach rządzących od 2011 roku. Od tego czasu Donald Tusk oraz Jacek Rostowski wskazywali kilkakrotnie, że pokój w Europie nie jest czymś wiecznym, że "historia znów może pokazać swoje szpetne oblicze".Publiczne mówienie o wojnie, o zagrożeniu nie jest niczym złym. Władze powinny analizować sytuację bezpieczeństwa oraz przygotowywać się na możliwą wojnę. Inicjatywa BBN czy szefa MON wygląda na pierwszy rzut oka, jak właśnie roztropne działanie władz, które przygotowują się na scenariusze również wojenne. To szczególnie istotne w obecnej rzeczywistości, w której widać ewidentne osłabienie NATO, wzrost negatywnych zjawisk związanych z kryzysem, rosnącą presję i agresję retoryczną Rosji, wzmacnianie przez nią armii i montowanie wokół Polski rakiet. W takiej sytuacji mówienie rządu o potencjalnym zagrożeniu, o wzroście prawopodobieństwa wybuchu konfliktu, podejmowanie inicjatyw, mających na celu umożliwienie Polsce skutecznych działań wojennych jest czymś uzasadnionym. Jest jednak jedno poważne ale...Wszelkie rządowe wypowiedzi i inicjatywy wyglądają jak działanie fikcyjne, działanie propagandowe, jak straszenie Polaków lub szokowanie opinii publicznej. Bowiem za stwierdzeniami o wojnie, o zagrożeniu nie idą żadne kolejne kroki, które zabezpieczałyby Polskę przed stawianymi przez władze zagrożeniami. Rząd nie tylko nie zabezpiecza Polski przed nimi, ale wręcz rozkłada Polskę i jej zdolności obrony. Rozkłada na wielu nie ma dziś potencjału obronnego. Po zawieszeniu poboru do armii, po rozpoczęciu budowy armii zawodowej Polska weszła na drogę upadku potencjału wojskowego. Dziś nie mamy możliwości obrony granic kraju, nie mamy możliwości odparcia wskazywał Przemysław Żurawski vel Grajewski w rozmowie ze Polska jest jednym z najbardziej rozbrojonych krajów Europy: Średnia zdolność mobilizacji na wypadek konieczności obrony własnego terytorium w państwach europejskich wynosi średnio 1,66 procent populacji obywateli. W Polsce ten wskaźnik wynosi obecnie jedynie 0,26. Gorsze zdolności mobilizacyjne oprócz nas mają jedynie Czechy i Luksemburg. Te kraje jednak leżą w środku NATO, nie są z żadnej strony krajem granicznym Sojuszu. One mają ten wskaźnik na poziomie 0,17. Te trzy kraje są w najgorszej sytuacji pod tym względem. Co więcej, struktura polskiego wojska, silna kadra podoficerska i oficerska, powoduje, że Polska, mimo oficjalnie 100-tysięcznej armii, jest w stanie do obrony kraju wystawić około 30 tysięcy żołnierzy liniowych. Politolog wskazuje, że obecnie polska armia "może bronić niewielkiego obszaru". W innym wywiadzie, dla pisma "Rzeczy Wspólne", wyliczał: Polski rząd zdecydował się na uzawodowienie wojska. Za jego pośrednictwem dano do zrozumienia światu, że Polska buduje armię ekspedycyjną, nie przeznaczoną do obrony terytorium kraju. Skąd taki wniosek? Można to obliczyć. Należy zajrzeć do regulaminów walki i zobaczyć, jaki jest obszar odpowiedzialności ogniowej batalionu zmechanizowanego w obronie. Są to 63 kilometry kwadratowe. Batalion to 600 żołnierzy. Biorąc pod uwagę liczbę batalionów polskiej armii, okazuje się, że na 312 tysięcy kilometrów kwadratowych polskiego terytorium wojsko jest w stanie obronić 12 tysięcy. Pozostałe 300 tysięcy jest zdane na łaskę Opatrzności. Polska w wyniku decyzji rządu Tuska została pozbawiona możliwości obrony swojego terytorium oraz potencjału mobilizacyjnego na wypadek wojny, do prowadzenia której teoretycznie właśnie przygotowuje na gruncie prawnym. Co gorsze, wydaje się, że odejście od poboru było drogą jedynie w jedną stronę - z racji sprzeciwu społecznego koszty polityczne przywrócenia poboru będą niezwykle wysokie. To oznacza, że Polska na długo czas została pozbawiona zdolności obrony własnego obniżenie zdolności mobilizacyjnych wojska wiąże się z innymi negatywnymi czynnikami widocznymi w wojsku - przerośniętą kadrą wyższych oficerów, coraz starym sprzętem, brakami w uzbrojeniu upadek polskiej armii można byłoby kompensować skuteczną polityką zagraniczną, dzięki której Polska mogłaby liczyć na sojuszników oraz liczyć na pomoc w chwili zagrożenia. Jednak rząd - również z racji poprawności politycznej - prowadzi inną politykę. Politykę rozmiękczania więzów z sojusznikami, z jednoczesnym zacieśnianiem współpracy z potencjalnym agresorem. Do tej roli, czego nie chcą przyznać władze, pasuje obecnie najbardziej Rosja. I będzie do niej pasowała przez jakiś czas. W związku z tym polska władza - widząc rosnące zagrożenie - powinna grać na wzmocnienie kontaktów z USA oraz budować lokalne sojusze z potencjalnymi partnerami przeciwko Rosji. Czyni zupełnie co zagraniczna wraz z polityką militarną podejmowane przez rząd Tuska idą więc dokładnie w innym kierunku, niż wynikałoby to z wypowiedzi polityków, niż wynikałoby z potrzeby przygotowania Polski na to, o czym mówili w ostatnich latach premier, minister finansów, szef MON, szef rząd rzeczywiście chciałby przygotować Polskę na wojenne zagrożenia powinien natychmiast zacząć działać inaczej niż obecnie, powinien zwiększać zdolności operacyjne Polski w takiej sytuacji. Oczekiwanie na to wydaje się być jednak że równie ważne co przygotowanie polityczno-wojskowe jest przygotowanie mentalne polskiego społeczeństwa na zagrożenie, o którym mówią politycy. Tymczasem polska rzeczywistość zdaje się w sposób dokumentny być przesiąkniętą fatalnym dla Narodu i państwa zjawiskiem - ojkofobią. W Polsce cała rzeczywistość, cała debata publiczna skutkuje rozmiękczeniem więzi z państwem, rozmiękczeniem relacji obywateli z państwem, obniżeniem morale obywateli, a co za tym idzie obniżeniem zdolności społeczeństwa do poświęcenia np. w chwili zagrożenia. Mamy wiele przykładów wystąpień tzw. autorytetów III RP, które wskazują, że walka o niepodległość kraju to był błąd, że patriotyzm jest czymś wstydliwym, że działanie na rzecz dobra wspólnego to przeżytek i debaty publicznej, realia obecnej Polski wielu ludziom przywodzą na myśl prace znanego chińskiego stratega, Sun Tzu. Opisał on zasady, jakie pozwalają przejąć państwo wroga. Stworzył 13 złotych zasad:1. Dyskredytujcie wszystko co dobre w kraju Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze Podrywajcie ich (nieprzyjaciół) dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych I najbardziej Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego Buntujcie młodych przeciwko Ośmieszajcie tradycje waszych Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowych piosenek I Podeślijcie im (nieprzyjaciołom) nierządnice, żeby dokończyły dzieła Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany zwróci się stu Infiltrujcie wszędzie swoich polską rzeczywistość polityczną, polską debatę publiczną można wręcz zastanawiać się, czy w Polsce nie jest realizowany scenariusz wrogiego przejęcia kraju. Scenariusz i strategia opisana przez chińskiego stratega Sun Tzu brzmi zaskakująco aktualnie...Wypowiedzi rządzących sugerujące zagrożenie wojenne, wskazujące na potrzebę rozpoczęcia przygotowań Polski do zagrożenia stoją w sprzeczności z codzienną działalnością rządu Tuska, stoją w sprzeczności z działalnością środowisk dominujących i kształtujących polską debatę publiczną, które tworzą jedno środowisko wraz z obecną co więc tu chodzi? Mamy do czynienia z podsycaniem strachu wśród obywateli czy z powolnym szykowaniem Polski do natychmiastowej kapitulacji? Rządzący przecząc sobie wydają się utrącać inne możliwości... Publikacja dostępna na stronie: Opublikowano: 2022-07-25 17:46: Dział: Polityka Odzyskanie suwerenności. Czeka nas albo utrata niepodległości ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo też konieczność wyjścia z UE Polityka opublikowano: 2022-07-25 17:46: autor: Fratria Przystępując do Unii Europejskiej mieliśmy nadzieje na ostateczne przezwyciężenie podziału Europy, rozwój gospodarczy, zakorzenienie Polski w świecie tradycyjnych europejskich wartości, a przede wszystkim nadzieje na gwarancje naszego bezpieczeństwa. Unia obok NATO jawiła się jako strefa bezpieczeństwa i pokoju, wyzwalająca nas od zagrożeń wynikających z położenia pomiędzy Niemcami a Rosja. Patrzyliśmy na Unię idealistycznie jako spełnienie naszych marzeń, a w pewnym wymiarze jako dopełnienie odzyskania niepodległości z 1918 roku. Tym razem w zakresie bezpieczeństwa narodowego, Unia jawiła się jako ostateczne rozwiązanie historycznych dylematów naszego bezpieczeństwa. I choć pojawiały się glosy ostrzegające przed ta naiwną wizją, to jednak aspiracje związane z członkostwem były przytłaczające. Nie widzieliśmy, czy nie chcieliśmy widzieć narastających zagrożeń wynikających z realistycznego postrzegania interesów narodowych poszczególnych państw, ani też nie dostrzegaliśmy zagrożeń wynikających z odradzania się niemieckich i francuskich aspiracji zdominowania naszego kontynentu. A przecież już negocjacje akcesyjne, w których Unia domagała się redukcji naszego potencjału wytwórczego w przemysłach zwłaszcza konkurencyjnych, powinno być dzwonkiem alarmowym przestrzegającym nas przed naiwnie idealistycznym postrzeganiem interesów dominujących państw w Unii. Kompleks zapóźnienia przesłaniał obronę naszego interesu narodowego. Godziliśmy się na destrukcje części naszego potencjału gospodarczego, czy jego wyprzedaż zachodnim inwestorom. Otworzyliśmy nasz rynek bez żadnych zabezpieczeń przed ekspansją zachodniej konkurencji, wszystko w nadziei że zostaniemy przyjęci do klubu bogatych i rozwiniętych, choć nam szykowano miejsce podrzędne jako podwykonawcy dla zachodniego korporacji i miejsce niskomarżowej produkcji. Wiara w Unię będącej w istocie kompleksem niższości i niedojrzałości utrudniającej samodzielne decydowanie o własnym losie, przesłaniała realne interesy narodowe. Godziliśmy się na redukcję naszego głosu w traktacie lizbońskim i narzucanie nam coraz bardziej restrykcyjnych ograniczeń gospodarczych i politycznych. Dopiero zagrożenie wynikające z muzułmańskiej migracji obudziło sprzeciw przeciwko narzucaniu nam polityki jawnie uderzającej w nasze bezpieczeństwo wewnętrzne. To właśnie społeczny opór, który wsparł ówczesny rząd, choć w pierwszej chwili gotowy był do zaakceptowania narzuconych kontyngentów migrantów zainicjował bardziej brutalną strategię Niemiec, za pośrednictwem Komisji Europejskiej, destrukcji naszej suwerenności, pod pretekstem naruszenia praworządności. Berlin rękoma Komisji postanowił całkowicie podporządkować sobie Polskę, grożąc wstrzymaniem finansowania i wykorzystując TSUE, które przyznało sobie kompetencje władcze daleko wykraczające poza przyznane traktatowo prerogatywy. Mamy tu do czynienia z agresją przeciwko suwerenności naszego państwa i wolności obywatelskich naszego narodu. Jest bowiem dążeniem do narzucania, każdej wygodnej i korzystnej dla Berlina polityki nawet kosztem fundamentalnych interesów naszego kraju. Ta polityka ma ubezwłasnowolnić nasze państwo i nasz naród w Unii Europejskiej. Niestety polityka rządu Mateusza Morawieckiego, mającego nadzieję na otrzymanie funduszy z KPO, prowadziła do stopniowej zgody na coraz dalej idące żądania Brukseli. PiS zapatrzony w ogromne fundusze, których aplikacja mogłaby walnie przyczynić się do kolejnego zwycięstwa wyborczego, nie zważając na prawo traktatowe, wyprzedawał kolejne atrybuty suwerenności. Dziś gdy Komisja Europejska zażądała odwołania konstytucyjnych przepisów o suwerenności doszliśmy do wyczerpania możliwości działania w ramach Unii bez utraty suwerenności. Dziś bowiem toczy się wojna o zachowanie suwerenności państwa polskiego, zagrożonego przez Niemcy, posługujące się instytucjami Unii. Niemcy wracają do polityki dominacji, polityki Wilhelma II i Adolfa Hitlera. Na razie ten powrót odbywa się drogami politycznymi. W tej wojnie czeka nas albo utrata niepodległości ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu, albo też konieczność wyjścia z Unii Europejskiej. Nie ma trzeciego wyjścia. Doszliśmy bowiem do bariery, której przekroczenie oznacza nasze zniewolenie. Otóż niemiecka agresja przeciwko Polsce, za parawanem Unii Europejskiej, ma miejsce w sytuacji wojny na Ukrainie i zagrożenia rosyjska ekspansja. Ta wojna jest także naszym zagrożeniem, bo zmierza do przywrócenia geopolitycznej sytuacji sprzed upadku Związku Sowieckiego, przynajmniej do odtworzenia rosyjskiej dominacji na terenie przynajmniej byłego Związku Sowieckiego. A to uczyniłoby Polskę państwem frontowym ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami tego faktu. Przede wszystkim czyniłoby nas bardziej podatnymi na niemiecki szantaż i ułatwiałoby Berlinowi wymuszanie na Polsce dalszego podporządkowania. Ale plany Moskwy są szersze bo zmierzają także do podporządkowania sobie Europu Środkowej. To jest wielkie zagrożenie dla naszej suwerenności i naszego bezpieczeństwa. Dlatego wsparcie dla Ukrainy ma fundamentalne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa. Od sukcesu Ukrainy zależy nie tylko wolność od bezpośredniego zagrożenia rosyjskiego, ale także w znacznej mierze zależy nasze przyszłe miejsce w systemie europejskim. Stwarza bowiem szansę zbudowania, nie zdominowanego przez Niemcy, nowego porządku europejskiego. Aktywne wejście Ukrainy w europejski system oznacza bowiem przesunięcie na Wschód centrum polityki europejskiej. Oznacza to utratę dominacji przez Niemcy w dotychczasowym porządku ukształtowanym w formie Unii Europejskiej i wytworzenie się w naszej części Europy sojuszu zdolnego do przeciwstawienia się rosyjskiej ekspansji. Oznacza to także koniec niemieckiej hegemonii, bo ten sojusz ma wystarczający potencjał do przeciwstawienia się przedmiotowego traktowania przez Niemcy naszej części kontynentu. W praktyce oznacza bowiem upadek tej koncepcji Unii Europejskiej, która ukształtowała się po zjednoczeniu Niemiec w wyniku ekonomicznego i politycznego zdominowania Unii przez Berlin. Wojna na Ukrainie zapoczątkowuje bowiem długi proces rywalizacji mocarstw, chaosu, niepewności i przewartościowania dotychczasowych dominacji. To proces, który doprowadzi do ukształtowania nowego systemu międzynarodowego i nowego podsystemu europejskiego. Jego kształt nie jest przesądzony. Ale będzie zależał przede wszystkim od wyniku wojny na Ukrainie i możliwości Niemiec pozbawienia suwerenności państw środkowo-europejskich. Jego rezultatem może być bardziej sprawiedliwy porządek oparty o poszanowanie suwerenności i interesów państw narodowych, albo zdominowany przez rosyjski i niemiecki nacjonalizm niszczący europejskie narody. Stawką tej wojny jest nie tylko suwerenności bezpieczeństwo Ukrainy, ale także podmiotowość pozostałych państw środkowo-europejskich. To dlatego Niemcy z takim trudem ukrywają swoje prorosyjskie stanowisko, nawet wbrew części własnej opinii publicznej. W interesie Niemiec jest bowiem klęska Ukrainy i powrót do układów z Moskwą. Mamy tu do czynienia z fundamentalna sprzecznością pomiędzy interesem Polski i Niemiec. I nie jest to sprzeczność drugorzędnych interesów, ale sprzeczność dotycząca samej istoty państwa i jego bezpieczeństwa. Zdominowanie Unii przez Niemcy oznacza bowiem zwiększenie szans na politykę zmuszenia Ukrainy do ustępstw i tym samym umożliwienie rosyjskiemu imperializmu odbudowę, w perspektywie kilku lat, możliwości ekspansji, nie tylko celem całkowitego podporządkowania sobie Ukrainy, ale także stwarza realne zagrożenie dla Polski. Polityka Niemiec jest więc zagrożeniem naszej wolności nie tylko w płaszczyźnie unijnej, ale także sprzyja odbudowie rosyjskiego zagrożenia dla Polski. Dlatego nie mają racji ci, którzy twierdzą, że w sytuacji wojny na Ukrainie i rosyjskiego zagrożenia nie możemy podważać pozycji Unii Europejskiej. Wprost przeciwnie osłabienie Unii zdominowanej przez mocarstwa prorosyjskie jest ważnym czynnikiem sprzyjającym ukraińskiemu zwycięstwu. Po prostu ta wojna negatywnie zweryfikowała tezę, że Unia jest gwarancją naszego bezpieczeństwa. Nie jest, a nawet, poprzez osłabianie sankcji wzmacnia to zagrożenie. Dlatego zasadniczym celem polskiej polityki, oprócz maksymalnego wsparcia Ukrainy jest pozbawienie, jest osłabienie możliwości działania Niemiec. Oznacza to przede wszystkim konieczność polityki sparaliżowania działalności Unii Europejskiej poprzez stosowanie polityki weta do wszelkich działań, które wymagają jednomyślności. Blokowanie niemieckich postulatów, ale oznacza to także rozpoczęcie przygotowań Polski do opuszczenia Unii Europejskiej. Wyjście Polski z UNII byłoby wielka klęską nie tylko Unii ale także i Niemiec. Co więcej przygotowania do opuszczenia Unii, które z różnych powodów muszą potrwać co najmniej kilka lat zmieniłoby sytuację w Unii spychając Niemcy do politycznej defensywy. W tym także utrudniając im politykę „ratowania twarzy Putina”. Alternatywą dla Unii powinno być powołanie ścisłego sojuszu państw środowo-europejskich, którego osią powinien być sojusz polsko-ukraiński i stworzenie ram gospodarczej, militarnej i politycznej współpracy państw zagrożonych rosyjska ekspansją. Strefa wolnego handlu poszerzona o inne wymiary współpracy gospodarczej oprócz państw środkowo-europejskich powinna obejmować także państwa skandynawskie, ale przede wszystkim WLK. Brytanię i Turcję. Także powinien być on otwarty na państwa na południe od łuku Karpat. Stworzenie tej alternatywy doprowadziłoby do ukształtowania korzystnego dla tych państw systemu europejskiego, bardziej sprawiedliwego, niż Unia Europejska. Dziś Unia Europejska jest instrumentem służącym pozbawieniu nas wolności i kształtowania takiego systemu europejskiego, w którym istotną rolę będzie pełniła Rosja. To zagrożenie dla nas. Naszym celem jest usunięcie Rosji z systemu europejskiego, zepchnięcie jej na margines europejskiej polityki i dlatego także musimy wystąpić z Unii Europejskiej, która dąży do naszego upodlenia i zniewolenia. Opuszczenie Unii, choć proces ten potrwa kilka lat jest koniecznym aktem odzyskania zagrożonej suwerenności przez Niemcy i warunkiem polityki ukształtowania takiego systemu europejskiego, który zagwarantuje nasze bezpieczeństwa o rozwój wraz z innymi narodami naszego obszaru. Opuszczenie Unii nie tworzy pustki bezpieczeństwa. Wprost przeciwnie, wojna na Ukrainie kształtuje rzeczywistą, a nie papierową konstrukcję sojuszu i europejskiego bezpieczeństwa przez państwa zagrożone rosyjską ekspansją i wspomagane przez USA i Wlk. Brytanię. Natomiast wystąpienie z Unii, radykalnie zmniejsza możliwości jej wykorzystania dla polityki ratowania Rosji i utrzymania jej pozycji w europejskim systemie. Co więcej, przywraca nam wolność w kształtowaniu swojego rozwoju. Unia wyczerpała już lub w najbliższych latach wyczerpie te elementy w swojej naturze, które były korzystne dla naszego kraju. Natomiast nasz rozwój wymaga pozbycia się tego coraz ciaśniejszego gorsetu, który nie tylko będzie blokował nasz rozwój, ale który zmierza do całkowitego pozbawienia nas niepodległości. Publikacja dostępna na stronie: Monika Świetlińska / 18 lutego 2022 Mapa ewentualnej inwazji“Nie widzieliśmy dowodów na to, że siły rosyjskie wycofują się z ukraińskich regionów przygranicznych. Rosja zachowuje znaczącą obecność wojskową, która może przeprowadzić inwazję bez dalszego ostrzeżenia” - napisało na Twitterze Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii. Mapa pokazuje, że w pierwszej kolejność od strony Rosji zaatakowany będzie Dniepr, a od strony Białorusi Kijów. Przerywane strzałki to kierunek drugiej fazy ataku — to zachodnia część Ukrainy. Brytyjskie ministerstwo do mapy dodało komentarz: "Putin ciągle może zapobiec wojnie i wybrać pokój". Czy tak się stanie?Wojna czy pokój?- Nikt nie wie, na ile zdeterminowany jest w swoich działaniach Putin. Pewny jest natomiast powód potencjalnego konfliktu: chęć Putina do ponownego zwasalizowania Ukrainy. Trzeba pamiętać, że Rosja Putina w kontaktach z Ukraina ponosi same porażki. Nie zmienia tego faktu aneksja Donbasu czy Krymu. Bo Putinowi nie chodzi o jakieś szczątki państwa ukraińskiego. Jemu chodzi o całą Ukrainę. A tu od końca XX wieku staje się to stopniowo coraz mniej prawdopodobne — komentuje dla naszej redakcji Krzysztof Szczepanik, publicysta portalu ekonomicznego specjalista od tematyki krajów kraje, z których importujemy towary. Zdziwisz się 3 krajem na liścieMonika Świetlińska- Polityka Putina jest jasna i czytelna. Nigdy nie ukrywał sentymentu do ZSRR i chęci przywrócenia Rosji roli światowego mocarstwa, odbudowywania Imperium. Taka polityka prowadzi do wojen i stosowania przemocy. Mieliśmy już wojnę z Gruzją, zajęcie Krymu, niedawną "pomoc" w Kazachstanie i obecnie rosnące napięcie na granicy Ukrainy - zaznacza Piotr Dymiński, politolog zajmujący się tematyką współczesnych konfliktów obawia się Putin?- Ukraina coraz bardziej przybliża się do Zachodu: ekonomicznie, politycznie, mentalnie. Nawet zarobkowo Ukraińcy o wiele częściej (od kilku lat!) emigrują do krajów Unii, a nie do Rosji. Nie można też lekceważyć tak banalnej sprawy, jak filmy na YouTube. Do niedawna przede wszystkim to Ukraińcy chwalili się, jak świetnie powiodło im się na emigracji w Polsce. Teraz coraz częściej tego rodzaju argumenty o urokach emigracji nad Wisłę głoszą obywatele Rosji. Na dodatek rosyjskie media są zasypane reklamami o sposobach emigracji do krajów Unii. Z Polską na czele. Być może Putin doszedł do wniosku, że to ostatni moment na zahamowanie tego procesu. Bo jak tak dalej pójdzie to w końcu Rosjanie zapytają go, dlaczego jest tak źle, choć miało być tak dobrze — zauważa Krzysztof Szczepanik, dodając, że być może komuś takie powody wojny wydają się banalne, to wziąć trzeba pod uwagę, że rosyjscy politycy wcale nie muszą myśleć strategicznie, by doprowadzić do konfliktu zbrojnego. Nie musisz, nie jedź na Ukrainę — radzi resort spraw zagranicznychMonika Świetlińska- Na dodatek Putin to przecież nie był żaden as wywiadu. To funkcjonariusz, któremu na służbę dostało się prowincjonalne Drezno. Chyba wyżej jego intelektualnych możliwości przełożeni nie cenili! Dla świata ta ocena możliwości obecnego przywódcy Rosji nie brzmi jak dowcip tylko jak zagrożenie nieobliczalnymi działaniami — podkreśla specjalista od tematyki krajów jednak pokój?- Niestety, zachodni przywódcy wysłali już nazbyt czytelne sygnały, że w razie ataku, Rosja i Białoruś będą walczyły tylko i wyłącznie z Ukrainą. Zachód ograniczy się do rzekomo bolesnych sankcji. To znaczy, że uniknięcie wojny będzie działaniem na krótką metę — zgadzam się z porównaniami do Traktatu Monachijskiego z ubiegłego stulecia — i tylko kosztem ustępstw wobec Rosji — uważa Piotr Krzysztofa Szczepanika, jedyna szansa na zatrzymanie wojsk rosyjskich to wykazanie, że agresja nie popłaca. - Należy więc dozbrajać armię ukraińską. Jest to w żywotnie naszym interesie. Ponadto rosyjscy czynownicy muszą wiedzieć, że w razie agresji stracą wszystko to, co mają zdeponowane na Zachodzie. Na dodatek będą musieli zamienić elegancki Londyn, Nowy Jork, Paryż na trzecioświatowe metropolie rosyjskie zaznacza, przypominając, że w tym gronie znajduje się córka szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa, mieszkanka Nowego Jorku. - Gdyby jednak nawet rosyjscy bogacze przenieśli swoje kapitały do Rosji, to tym bardziej nie mogą być pewni ich utrzymania. Bo tam prawo własności, tajemnica bankowa jest tylko figurą retoryczną. Każdego bogatego można w każdej chwili zamienić na biednego — komentuje wojna, to kiedy?Jak uważa Piotr Dymiński, Putin nadal jest skłonny do rokowań, choć bardzo dużo już "zainwestował" w ten konflikt i będzie chciał profitów: - Na pewno zależy mu na zablokowaniu poszerzania NATO. Może to uzyskać choćby przez federalizację Ukrainy, uznanie republik donieckiej i ługańskiej. Może też rościć sobie prawo do obrony Rosjan przed prześladowaniami na terenie Ukrainy. Byłoby to narzędzie wpływu i sposób nacisku na Ukrainę w przyszłości. Dopóki możliwe jest zdobycie tego dyplomacją, będzie stosował tę możliwość. Jakie są rodzaje zezwoleń na pracę dla obcokrajowców?Martyna KowalskaZdaniem Dymińskiego, podjęcie decyzji o ataku to może być kwestia dni. - Zima w tym wypadku sprzyja agresji. Dla wojsk lądowych lekki mróz jest dużo lepszy niż błoto z roztopów. Ponadto uderzenie w ciepłownie podczas zimy będzie dużo boleśniejsze dla Ukrainy. Równocześnie w sezonie grzewczym Zachodowi trudniej zdobyć się na odcięcie od rosyjskich surowców. Zatem atak może nastąpić póki jest zimno - zaznacza kolei Krzysztof Szczepanik uważa, że nawet sam Putin nie ma pojęcia, jak się sytuacja rozwinie. Nadal więc pewnie wojska rosyjskie będą stały na granicy z Ukrainą. - Ich nagłe wycofanie świadczyłoby o klęsce Putina. A jak będą stały, to mogą też zaatakować. Gdyby tylko nadarzył się wiarygodny pretekst - komentuje specjalista od tematyki krajów Polska jest bezpieczna?Politolog Piotr Dymiński uważa, że obecnie granice Polski nie są zagrożone: - Rosja realizuje swoje cele konsekwentnie i nasza kolej będzie dopiero później. Obecnie granice Ukrainy są bardzo realnie zagrożone. W razie ataku spodziewam się ataków na obiekty przemysłowe, w tym celowego niszczenia infrastruktury cywilnej, a przykład ciepłowni na Zachodzie Ukrainy, niszczenia mostów na Dnieprze, by rozdzielić siły ukraińskie, ostrzelania czy bombardowania Kijowa. Ale nie działań zmierzających do całkowitego zajęcia terytorium. Dymiński przewiduje mocne, spektakularne uderzenie, ale nie angażowanie się w długotrwałą wojnę: — Przypuszczam, że Rosja będzie skłonna do zawieszenia broni, wycofania wojsk i zawarcia pokoju w zamian za odstąpienie od sankcji i pod warunkiem, że Rosji nie dotkną sankcje, a na dodatek Putin uzyska ustępstwa dla siebie — choćby takie, jak federalizacja Ukrainy. Dopóki nie będą spełnione te warunki, to niszczone będą elektrownie, fabryki, komendy milicji, może "omyłkowo" Rosjanie trafią też w jakiś szpital. Rosjanie otwierają pierwszy dyskont w Polsce. Zagrożą sieci ALDI?Martyna KowalskaJak zaznacza politolog, wejście rosyjskich wojsk lądowych możliwe jest głównie w miejscach, gdzie mogą liczyć na prorosyjską ludność. Wojna byłaby prowadzona z minimalnym ryzykiem dla wojsk rosyjskich, a bardzo dotkliwie dla Ukrainy, w tym dla cywilów. - Na tę okoliczność z pewnością RT [od red.: Russia Today, telewizja z siedzibą w Moskwie, założona przez rosyjski rząd] już ma gotowe propagandowe materiały jak przy milczeniu Świata cierpiały Ługańsk i Donieck w ostatnich latach. Rosja będzie pokazywać, że świat milczał, gdy "ukraińscy faszyści ciemiężyli własnych obywateli, a hipokryci dopiero podnoszą krzyk, gdy to ich pupilków dotknęły bomby i konsekwencje. Sami są sobie winni!". Jest to bardzo przewidywalna narracja - komentuje Piotr Szczepanik nie widzi zagrożenia granic Polski, dopóki funkcjonujemy w strukturach zachodnich: - Dalsze jednak obrażanie się, sugerowanie o "wyimaginowanej wspólnocie", bajanie o tym, że nie musimy przestrzegać europejskich zasad prawnych, może doprowadzić do tego, że w Brukseli, ale i w Waszyngtonie będą mieli nas dość. Bo pamiętajmy, że mimo różnych gestów Amerykanie bezpieczeństwo Europy chcieliby oprzeć na Niemczech. I wtedy do gry mogą wrócić Rosjanie. Scenariusze tego powrotu mogłyby być bardzo różne. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.

zagrożenie wojną dla polski